„Bogini Królików” nie zna litości. Po raz kolejny udowadnia, że nie warto jej drażnić

Roksana, zwana przez swoich opiekunów i wielbicieli Boginią, od lat musi zmagać się z irytującymi zachowaniami ludzi. Aż do „afery kijkowej” traktowała ich wyrozumiale, jednak nawet cierpliwość Bogini ma swoje granice.

Pani A. jest opiekunką Roksany – to ona podaje jej jedzenie i czyści futro. Tego feralnego dnia wstała w dobrym humorze i od rana wygłaszała różne uwagi na temat mieszkających z nią królików (np. męża Roksany, Tadeusza, nazwała „obłym”). Bogini puszczała obelgi mimo uszu, ale kiedy A. złapała za kijek i zaczęła się z nią drażnić, gniew królinki ujawnił się w najstraszniejszy z możliwych sposobów.
-Ugryzła mnie w palec – przyznaje ze skruchą A. – Na szczęście udało się go odratować, ale lekarze w szpitalu kręcili głowami i pytali, czy walczyłam z tygrysem.

Fot. by Aguleks
Roksana odmówiła komentarza na ten temat. Powiedziała tylko krótko, że „zrobiła to, co każdy królik na jej miejscu by zrobił” i udała się na swój boski ponton.
-Na pewno nie będę się już drażnić z Roksaną – twierdzi A., niepewnie patrząc na swój owinięty bandażem palec. – Dam jej trochę siemienia lnianego… Może zapomni?…
Szczerze w to wątpimy.
Byłem świadkiem tego upokorzenia mojej małżonki. Długo musiała dochodzić do siebie po tym „gzyganiu” jej patykiem! Nic dziwnego, że łagodna dotąd króliczka wpadła w szał… PO cichu przyznam, że sam bałem się o moje zwisłe uszy… Ponieważ w amoku gryzła wszystko co miała w zasięgu przepięknych oczu.
To straszne! Dobrze, że oberwało się tylko pani A….
Straszne !!! Ci ludzie są coraz gorzej wychowani !!!
Przydałoby im się kilka lekcji dobrych manier od królików!
Bogini, następnym razem atakuj tętnice……
Źle wychowani ludzie. Własnych zawsze trzymam krótko.
I słusznie!
Przerażająca jest twarz bogini. Nie wyszedłbym za Chiny ze swego kartonu, widząć to gniewne bóstwo.
A spod fotela?