Najnowsze badania dowodzą, że człowiek służył królikom już w Średniowieczu

pinterest.com
Wynik ostatniego badania antropologów i historyków z Instytutu Średniowiecznokróliczego na Uniwersytecie Królika Bugsa ujawnił coś, co nie powinno chyba nikogo zdziwić – człowiek już w XI wieku służył królikom i nie cierpiał z tego powodu.
Jak ustalili badacze, typowy dzień średniowiecznego opiekuna wyglądał mniej więcej następująco: rano wyrzucał bobki z kamiennej kuwety (archeolodzy znaleźli nawet resztki drewnianego żwirku), następnie podawał królikowi śniadanie składające się z różnych warzyw, a w ciągu dnia donosił mu siano z pobliskich królewskich stajni (lub takie, które samodzielnie ususzył). Wieczorem warzywna kolacja, i dopiero wtedy – jeśli królik czegoś nie dojadł – człowiek również mógł się posilić.

Szacuje się, że na jednego uszatego gospodarza przypadał jeden lub dwóch służących, ale bywało i tak, że w chacie mieszkało ich więcej. Z przyczyn ekonomicznych było to jednak średnio opłacalne, ponieważ królik wiele po kolacji do podziału nie zostawiał. Uszak z kolei zajmował się głównie produkowaniem nawozu w postaci bobków – z tego się utrzymywał – i spaniem, które było mu bardzo potrzebne, bo tak.
Od czasu do czasu człowiek mógł liczyć na bonus w postaci kawałka słodkiego owocu, ale głównie wtedy, kiedy królik miał problemy żołądkowe. Chleb w takim gospodarstwie był zabroniony, ponieważ jest niezdrowy dla uszaków. Jeśli opiekun nie potrafił się wyżywić swoją miłością do królika, musiał szukać innych źródeł pożywienia.

Jeśli chodzi o inne znaleziska archeologów, to pozostawiają one na razie więcej pytań niż odpowiedzi, ale jedno jest pewne – już w średniowieczu uszaki kochały drewniane domki, załatwiały się grzecznie do kuwety i zajadały sianem. Wątpliwości budzi teoria, że część z nich prawdopodobnie umiała posługiwać się bronią białą – wskazują na to ryciny, współcześnie często udostępniane na Facebooku – ale badania nadal trwają.

(źródło: „O królikach w Średniowieczu. Kijek, żwirek i kamienna kuweta”, autorstwa doktora Tuptusia Króla)
Muszę dotrzeć do tego artykułu i przedstawić go swemu człowiekowi. Widać króliki w średniowieczu miały lepiej niż my, skandal!
Ja mam w swoim drzewie genealogicznym kilku rycerskich przodków, brali udział w krucjatach, najazdach (ci mniej grzeczni 😉 ) i turniejach 😀