Baran wypija za dużo soku marchwiowego. Królicza Policja w akcji

Przez całą noc, kiedy króliki i ludzie bawili się w najlepsze na imprezach sylwestrowych, wszystkie oddziały Króliczej Policji czuwały nad ich bezpieczeństwem. Nie obyło się bowiem bez niespodzianek.

Na ogół policjanci byli wzywani do typowych zdarzeń, jak przejedzenie czy bójki o teren, jednak jeden z oddziałów przeżył nie lada stres, kiedy około pierwszej w nocy dyspozytorka otrzymała dramatyczny telefon. „Mój sąsiad nie reaguje na pukanie do drzwi, pomóżcie”. Ruszyli więc, jak to się mówi, z omyka.

Po przybyciu na miejsce policjanci postanowili nie czekać, tylko wyważyć drzwi. W środku panowała kompletna cisza, co jeszcze bardziej ich zaniepokoiło. W jadalni znaleźli dwie puste butelki po soku marchwiowym oraz niedokończoną porcję babki lancetowatej.

-Od razu wiedzieliśmy, że coś jest nie tak – mówi Pandora, komendant poznańskiego oddziału Króliczej Policji. – Nikt nie zostawia niedokończonej babki!

Po przeszukaniu pozostałych pomieszczeń, policjanci wkroczyli do sypialni. Na łóżku zobaczyli szaro-niebieskiego królika rasy baran, rozwalonego na plecach kółkami do góry. Nawoływania i hałasy nic nie dały, ponieważ uszak nie ruszył się nawet o milimetr. Zaniepokojeni policjanci podbiegli do niego i zaczęli pokrzykiwać, usiłując go obudzić na wszelkie sposoby. Nic nie dało trącanie pampuchów ani krzyczenie do ucha. Wreszcie Pandora pacnęła królika w łepetynę, na co on, wielce zdziwiony, obudził się i oburzył, że przerywają mu sen.

-Nie dają królikowi pospać – powiedział baran w udzielonym „Uszom Reporterów” wywiadzie.

Policja jest zadowolona z przeprowadzonej akcji, choć nie kryją rozczarowania negatywną reakcją barana.

-Baliśmy się, że coś mu się stało – mówi aspirant Chleb. – Jak wszyscy wiedzą, wypicie takiej ilości soku marchwiowego nie służy zdrowiu.

Baran cieszy się dobrym samopoczuciem, a policjanci w spokoju dotrwali do końca sylwestrowej służby.

-Oby jak najmniej takich Sylwestrów w roku – podsumowuje Pandora.

Informacja nadesłana przez anonimowego czytelnika.